poniedziałek, 6 stycznia 2014

Wiedźmin zamiast Legolasa

Dzisiaj w końcu obejrzałam "Hobbita: Pustkowie Smauga". 
Z  niecierpliwością czekałam na ten film, kiedy tylko wyszłam z kina po obejrzeniu pierwszej części Hobbita.



Peter Jackson zrobił coś niesamowitego. Wyreżyserował niezwykłą powieść w taki sposób, że oglądając film widz wciąga się na całego. Człowiek odbiega na te niespełna trzy godziny od szarej rzeczywistości by zatopić się we wszystkich wspaniałych widokach i scenach walki oraz po to by móc przeżyć niezwykłą przygodę razem ze wspaniałymi bohaterami takimi jak Bilbo Baggins.
Mam jednak tylko jedno ale. Dlaczego ktoś zepsuł Legolasa?! Orlando Bloom to pewnie fajny facet, który skradł serce niejednej kobiecie stąpającej po tej ziemi. Mnie jednak pociąga tylko wtedy kiedy ma nienaganną blond czuprynę, szpiczaste uszy, nieziemskie oczy i łuk w ręku. Legolas we Władcy Pierścieni a Legolas w Hobbicie to jak dla mnie dwie inne postacie. Syn Thranduila, który zamknął w lochu krasnoludów ma jakąś dziwnie kwadratową szczękę (ten fakt jeszcze nie jest taki zły) i oczy z których bije taki chłód, że padła bym przed nim na kolana ale nie dlatego, że  jego uroda zwala z nóg, ale dla tego, że jego wzrok mrozi krew w żyłach. Co się stało z elfem, który tworzył fantastyczną parę na polu bitwy z przezabawnym krasnoludem o imieniu Gimli? Tym który miał sympatyczny wyraz twarzy i niesamowite oczy w których można było zatonąć na baaaaaardzo długą chwilę. Czemu zamiast niego w Hobbicie występuje jakiś jego pseudo brat wzorowany na Wiedźminie?
Ktokolwiek charakteryzował Bloom'a niech się wstydzi. 

Ogólnie rzecz biorąc nie żałuję wydanych pieniędzy na bilet do kina. Bo takie filmy jak ten są warte obejrzenia na dużym ekranie w wersji 3D i 48 klatkach na sekundę :)
Smaug rządzi !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz