No i się zaczęło... Już dzisiaj zaraz po otworzeniu zaspanych oczu jeszcze leżąc w łóżku poczułam to nieprzyjemne uczucie w brzuchu. Lekki ból mówiący, że coś jest na rzeczy, siejący niepokój i stres. Zbliża się licencjat i to wielkimi krokami bo za 9 dni! Jasna cholera co ja robiłam i gdzie straciłam mózg? Przecież mogłam uczyć się o wiele wcześniej i spać oraz budzić się spokojnie a zamiast tego żyłam sobie w błogiej nieświadomości od czasu do czasu zerkając na notatki i czytając poszczególne pytania. Ale w końcu spojrzałam uważniej na kalendarz policzyłam dni i stało się! PANIKA!
Dlatego muszę się wsiąść w garść i zabrać ostro do roboty. 4 to ocena minimalna jaką mogę dostać bo wybrałam już kierunek i uczelnie a wolnych miejsc jest tylko 60. Dlatego też tak się stresuję. W przeciągu godziny wybrałam kierunek na magisterkę, który stał się moim kolejnym marzeniem. Niezdanie bądź też bardzo słabe zdanie licencjatu sprawi, że moje marzenie może legnąć w gruzach.
Dlatego wybaczcie wszyscy ale muszę chwilowo stać się kujonem!
PS: Kochani A. i K. naprawdę za wami tęsknie :* Życzę wam jak najlepiej!
PS 2: Droga A. baw się dobrze na Krecie ale zostaw też kilku Greków dla innych kobiet ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz